2013/02/19

Kalendarze, motoryzacja i kobiety

Fot. Max Steram, Miss Tuning Calendar
Dzisiejszy post będzie kontynuacją tematu promocyjnych wydawnictw firmowych. W zeszłym tygodniu na blogu opisywałem projekt Pirelli. Jak potwierdza praktyka, dobre projekty warto naśladować, więc dzisiaj jeszcze trochę informacji o kalendarzach firmowych skupionych wokół szeroko pojętej motoryzacji i… kobiet. Oczywiście nie każdy zbiór zdjęć łączący maszyny z kobiecym wdziękiem jest wielki sukcesem, jednak tego typu projekty zostawiają po sobie ślad w świecie czterech kółek. Bo które media motoryzacyjne nie chciałyby od czasu do czasu pomiędzy kolejnymi premierami wspomnieć o czymś mniej przyziemnym?

Kalendarze i kobiety 

W sieci możemy znaleźć wiele przykładów kalendarzy promujących firmy i wydarzenia z branży moto. Dlaczego marketerzy tak chętnie wybierają tę formę promocji? Odpowiedź jest prosta.

Kalendarz to gadżet przypominający o marce cały rok. W którym zakładzie mechanicznym nie wisi dziewczyna miesiąca? Od stycznia do grudnia, a często nawet dłużej (ze względu na inspirujące do ciężkiej pracy zdjęcia), logo organizacji sponsorującej wydawnictwo jest w zasięgu wzroku i to w bardzo atrakcyjnym kontekście – kobiecego ciała. Wyprodukowanie profesjonalnego kalendarza to koszt przynajmniej kilkunastu tysięcy złotych, ale przy przemyślanej strategii dystrybucji warto ponieść taki koszt.

Nie sposób przytoczyć wszystkich pomysłów, jakie zrodziły się w głowach specjalistów od marketingu i przedsiębiorców prowadzących firmy z branży automotive. Przedstawię jednak kilka realizacji, które w ostatnim czasie pojawiały się w Internecie i które można uznać za wzorcowe w tym przemyśle.

Samochody, choppery i tuning

Na początek klasyka gatunku, czyli sportowe samochody i długonogie kobiety. Jako przykład posłuży Kalendarz Edo Competition na rok 2008, czyli wydawnictwo niemieckiej firmy tuningowej edo competition Motorsport. Produkcja sprzed kilku lat, ale gdyby nie data wydania, nikt nie zauważyłby, że ten projekt dawno temu trafił do archiwum.


Fot. edo competition Motorsport GmbH
Inny przykładem jest "Bikes Calendar 2010" wydany przez szczecińską firmę Mike's American Bikes, importera motocykli Harley Davidson. Kalendarz był dostępny w otwartej sprzedaży internetowej (69 zł za sztukę).
Fot. Adam Fedorowicz
„Robiąc sesję do kalendarza MAB spędziłem wiele godzin na szukaniu odpowiednich modelek oraz nieprzeciętnych miejsc i motocykli, które współgrałyby z osobowością kobiet, które ostatecznie wybrałem . Nie chodziło mi o znalezienie klasycznych piękności, lecz niezwykłych charakterów, które harmonizowałyby z charakterem konkretnego motocykla z Mike's American Bikes. Każdy chopper ma duszę, tak samo jak każdy człowiek.”
Adam Fedorowicz, autor zdjęć
„Każda z fotografii jest właśnie odrębnym dziełem sztuki. Wydobywa zarówno to ukryte, co widoczne piękno każdego "mojego" Harleya i "dosiadającej" go modelki.”
Michael "Mike" Andersen, współwłaściciel Mike's American Bikes i pomysłodawca kalendarza
Fot. Adam Fedorowicz
Fot. Adam Fedorowicz
























Więcej fotografii z "Bikes Calendar 2010" tutaj.

Ponownie Niemcy. Jednym z cyklicznych wydawnictw przygotowywany z dużym rozmachem jest kalendarz promujący niemiecką wystawę Tuning Word Bodensee - "Miss Tuning Calendar". Oczywiście znajdziemy tu szybkie samochody, piękne kobiety i malownicze krajobrazy (cała kolekcja tutaj). A to wszystko tylko w 1500 kopiach. O tym jak powstają takie produkcje i jak dużo frajdy przynoszą realizatorom w klipie poniżej (co prawda po niemiecku, ale nie język jest tutaj najważniejszy).


Pirelli po polsku

I jeszcze jeden polski przykład, szeroko komentowany w mediach, któremu warto przyjrzeć się dłuższą chwilę. Przy okazji publikacji zdjęć z tegorocznego kalendarza Pirelli, media chętnie wspominały o projekcie polskiej firmy Olmet, największego złomowiska na Śląsku, która wydała kalendarz z kobiecymi aktami, czyli ekskluzywny prezent dla najważniejszych klientów i partnerów spółki, w tym firm zainteresowanych recyklingiem pojazdów mechanicznych. Czy pójście drogą Pirelli okazało się sukcesem? Wirtualna Polska wspominając o kalendarzu firmy Olmet pokusiła się nawet o tytuł „Polski odpowiednik kalendarza Pirelli. Zawstydzi oryginał?”. Wydawnictwo zatytułowano "Materia nieZŁOMna", a jego motywem przewodnim są złomowane części maszyn i urządzeń górniczych.
Fot. Veroniq Zafon, Materia nieZŁOMna 2013

Jako copywriter muszę przyznać, że tytuł projektu Olmetu jest mocno naciągany, do tego zbyt dosłowny, może nawet prymitywny. Zapewne firma chciała wprost nawiązać do swojego core businessu, ale mogli to zrobić w bardziej wysublimowany sposób. Podobno idea przewodnia brzmiała „dlaczego nie – złom”. No cóż… mniejsza z tytułem. 

Wracając do samej idei kalendarza, zdania na jego temat są mocno podzielone. Jedni doceniali nietypowy jak na tę branżę pomysł, inni krytykowali samo wykonanie zdjęć czy modelki wybrane do sesji. Warto wspomnieć, że edycja 2013 jest już trzecią odsłoną kalendarza Olmetu, a wcześniejsze odsłony nie przeszły bez echa. Dwukrotnie projekt śląskiej firmy został wyróżniony w Międzynarodowym Konkursie Kalendarzy i Kart Świąteczno-Noworocznych VIDICAL w 2011 i 2012 roku, a także konkursie VIVA! Photo Award 2010. Pierwszy z kalendarzy, zatytułowany „Materia nieZŁOMnie piękna”, przedstawiał dwie gimnastyczki pozujące wśród złomowanych przedmiotów (wyprodukowano tylko 100 egzemplarzy). Na kartach drugiego kalendarza, nawiązującego nazwą do nie-złomnej serii - „Materia nieZŁOMnie inspirująca”, nagie modelki pozują ubrane tylko w biżuterię wykonaną ze złomowanych przedmiotów – rurek, drutów, pogiętej blachy, śrub itp. 
Sami autorzy i organizatorzy polskiego projektu tak komentowali tegoroczny kalendarz: 
„Branża górnicza ze względu na swoje tradycje jest nieodłącznym elementem wizerunku Śląska i postanowiliśmy to podkreślić.” 
Karolina Kalaga, Specjalista ds. projektów inwestycyjnych/ PR |Promocji i reklama w Olmet 
„Tworząc nowy kalendarz chcieliśmy, żeby była to wersja makro. Na złomowisku jest mnóstwo wielkich przedmiotów, związanych z górnictwem. Kalendarz ma nie tylko walory estetyczne, ale kiedyś może posłużyć za dokument, swego rodzaju świadectwo o ewolucji zawodu górnika. Opowiada o rzeczach, które kiedyś były wykorzystywane w kopalniach, a dziś kończą swoje życie na złomowiskach.” 
Veroniq Zafon, autorka zdjęć do kalendarza „Materia nieZŁOMna” 
Generalnie rzecz biorąc, kalendarz Olmetu to ciekawy pomysł, wyróżniający firmą na polskim rynku. NieZŁOMnemu brakuje nieco subtelności i jest zbyt mrocznie, choć przyznaję, że niektóre zdjęcia są naprawdę dobre. Z resztą, porównując do wielkiego wzoru, nie wszystkie realizacje Pirelli powalały na kolana. Mimo różnych negatywny opinii trzeba pamiętać do kogo kierowany jest kalendarz – do klientów i kontrahentów złomowiska, a nie właścicieli i menedżerów teamów z F1 czy gwiazd czerwonego dywanu. Firma zapowiedziała już kolejną odsłonę w 2014 roku. Wygląda więc na to, że projekt dobrze spełnia swoją rolę gadżetu promocyjnego. Co więcej, już pozwolił Olmetowi na wyróżnienie się na rynku i zwrócenie na siebie uwagi. Poniżej zamieszczam kilka najciekawszych zdjęć z „Materii nieZŁOMnej” (2013) oraz poprzednich edycji.

2013

2012

2011

Podsumowując, połączenie maszyn i kobiecego ciała w formie mniej lub bardziej artystycznej fotografii od lat jest sprawdzonym pomysłem na promocję marki wśród klientów, kontrahentów czy po prostu fanów. Czy tego typu formuła wsparcia marki może się wyczerpać? Myślę, że nie. Nawet jeśli technologia całkowicie wyprze papier, zawsze będzie można powiesić na ścianie... monitor LED i wgrać kalendarz interaktywny.

Za tydzień na Drajw nieco mnie artystycznie. W kolejny wtorek wizerunkowa rywalizacja niemieckich technologii. Do zobaczenia na blogu!

3 komentarze:

  1. Takie kalendarze są piękną sprawą szczególnie dla Panów, ale myślę że i Panie mogą znaleźć coś dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalendarze Pirelli to od lat niejako "klasyka gatunku" a wiele firm widząc potęgę takiego gadżetu reklamowego bierze przykład i także produkuje swoje kalendarze reklamowe z kobietami. Nie ma się co dziwić, chyba uwagę każdego przyciągnie taki kalendarz a o to właśnie chodzi.

    OdpowiedzUsuń