CEO, czyli „oficer zarządzający”
Liderzy korporacyjni zwani CEO, prezesami czy dyrektorami generalnymi to dziś prawdziwa siła napędowa koncernów motoryzacyjnych. Od nich zależy, czy marka będzie święcić triumfy jak Volkswagen pod rządami Martina Winterkorn, czy borykać się ze spadają na łeb na szyję sprzedażą jak Fiat prowadzony przez Johna Jacoba Elkanna. Wiele zależy oczywiście od charyzmy przywódcy i jego zdolności kierowniczych, czasem przypadku, często ciężkiej pracy i konsekwentnego dążenia do wyznaczonego celu. Pytanie kto rządzi jest kluczowe dla przyszłości marek i koncernów. Ale dla wielu, w tym mnie, bardziej pasjonujące jest pytanie – jak zostać szefem motoryzacyjnej korporacji?
Dzisiaj na Drajw losy karier szefów współczesnych przedsiębiorstw produkujących jedne z najbardziej emocjonujących produktów w historii ludzkości, czyli samochody. Na pierwszy ogień oficerowie zarządzający motogigantów z Europy, kolebki motoryzacyjnej cywilizacji.
Model niemiecki – po korporacyjnej drabinie
Niemieckie koncerny toczą zaciekłą walkę z producentami japońskimi o prym na rynku motoryzacyjnym. W wyścigu prestiżowych marek Niemcy wygrywają z BMW i Mercedesem, ale ilościowo liderem są Japończycy ze swoją Toyotą. Globalnie jednak rządzą Niemcy. Dzisiaj symbolem ich motoryzacyjnej siły są wspomniane BMW i Mercedes oraz Volkswagen. Według najnowszego rankingu najbardziej wartościowych marek samochodowych świata The World’s Most Valuable Car Brands 2013, przygotowanego przez Brand Finance, właśnie te trzy marki są w pierwszej czwórce, tuż za Toyotą. Na czele tych trzech koncernów stoją, a jakże, Niemcy - Martin Vinterkorn (VW), Dieter Zetsche (Dailmer AG i Mercedes) oraz Norbert Reithofer (BMW).

Martin Winterkorn to nie księgowy, którego głównym celem są ciecia kosztów i optymalizacje finansowe. To człowiek, który doskonale zna się na swoim fachu, a jak często powtarzają media – jego oczkiem w głowie są innowacje. Oczywiście to nie przypadek, bo Winterkorn zdobył doktorat z metalurgii w Instytucie Maxa Plancka, jednej z najbardziej prestiżowych organizacji prowadzących działalność badawczo-rozwojową na świecie (jej naukowcy mają na koncie m.in. 17 nagród Nobla). Z takim przygotowaniem stawiał swoje pierwsze kroki zawodowe, rozpoczynając pracę w departamencie badań koncernu Bosch (1977). Szybko został szefem kontroli jakości jednego z działów. Kilka lat później, w 1981 roku, objął stanowisko asystenta członka zarządu ds. jakości w Audi i tak zaczęła się trwająca już ponad trzydzieści lata przygoda Winterkorna z motoryzacją.
W Audi kariera dra Winterkorna postępowała równie szybko, co w Boschu. Najpierw został szefem labolatorium technologiczno-badawczego, a potem objął dowodzenie całym działem zapewnienia jakości w Audi (1988). Gdzie dalej mógł awansować Martin Winterkorn? Oczywiście na stanowisko zarządzającego jakością w całym koncernie Volkswagen AG (1993). I wtedy, od momentu przejścia do centrali korporacji, zaczął się marsz prosto na stanowisko CEO: 1994 – dyrektor generalny VW, 1995 – szef rozwoju produktu w koncernie, 1996 – członek zarządu marki Volkswagen ds. rozwoju technicznego, 2000 – członek zarządu koncernu ds. rozwoju technicznego i członek rady nadzorczej, 2003 – prezes zarządu w Audi (miał pod sobą nie tylko Audi, ale i Seata oraz Lamborghini) i szef pionu badawczego marki. Praktycznie co roku Winterkorn przejmował coraz to nowe obowiązki, aż w 2007 roku m.in. za sukcesy w Audi został mianowany na prezesa całego koncernu Volkswagen AG.
Dzisiaj Winterkorn powoli przyćmiewa blask jednej z najbardziej zasłużonych dla Volkswagena postaci - Ferdinanda Piecha, wnuczka Ferdinanda Porsche, dziś szefa rady nadzorczej koncernu, a kiedyś szefa zarządu, za którego rządów do Volkswagena włączono marki SEAT, Skoda, Lamborghini, Bentley oraz Bugatti. Czy dr Winterkorn zaprowadzi giganta z Wolfsburga na szczyt motoryzacyjnego świata? Wszystko wskazuj, że tak. Tym bardziej, że prezes Volkswagena drobiazgowo podchodzi do analizy działań konkurencji - tutaj w akcji podczas testowania Hyundaia i30:
DIETER ZETSCHE (DAIMLER/MERCEDES)

Dr Dieter Zetsche ukończył studia inżynierskie na Uniwersytecie w Karlsruhee (najstarsza uczelnia techniczna w Niemczech), zdobywając tytuł elektrotechnika. Po studiach, w 1976 roku rozpoczął pracę w departamencie badan Dailmer-Benz AG. Po pięciu latach został asystentem głównego inżyniera w dywizji samochodów użytkowych, aż w 1986 został główny inżynierem w dywizji samochodów terenowych. Kolejnych kilka lat spędził w Ameryce Południowej jako szef działu rozwoju i główny inżynier w Mercedesie w Brazylii, a potem jako prezes Mercedesa w Argentynie. Początek lat 90. XX wieku to wątek amerykański w karierze dra Zetsche. Najpierw został szefem należącego do Daimlera producenta ciężarówek Freightliner Trucks, a potem awansował na stanowisko członka zarządu Mercedes-Benz AG, potem Daimler-Benz AG, aż w końcu DaimlerChrysler AG (po fuzji Daimlera z Chryslerem w 1998 roku, która powiązała obie firmy aż do 2007 roku, kiedy to Daimler sprzedał 80% udziałów Chryslera).
Finisz drogi na szczyt Dietera Zetsche zapoczątkowało mianowanie go na prezesa i dyrektora zarządzającego Grupy Chrysler. I wreszcie, w 2006 roku, zastąpił szefa całego koncernu DaimlerChrysler - Jürgena Schremppa. W tym samym roku Zetsche trafił na listę magazynu Time jako jeden ze stu najbardziej wpływowych ludzi świata.
Jak będzie przyszłość koncernu pod rządami Dr Z? Zapowiada się ciekawie, bo prezes obiecał ostrą walkę z konkurencją z Audi i BMW, m.in. poprzez rozbudowanie gamy modelowej Mercedesa o kilkanaście zupełnie nowych projektów.
Dr Zetsche to także gwiazda reklam Chryslera – tutaj w kampanii „Ask Dr. Z”:
NORBERT REITHOFER (BMW)
Ostatni z trójki wielkich szefów niemieckich koncernów to Norbert Reithofer z BMW. Może to będzie zaskoczenie, ale to inżynier, a jego związek z bawarską marką trwa już ponad ćwierć wieku i podobnie jak dwaj opisani wyżej poprzednicy konsekwentnie budował swoją pozycję w koncernie aż w 2006 roku został CEO wszechmogącym w BMW.

Pora na słowo podsumowania. Kwintesencją karier niemieckich motoryzacyjnych top menedżerów może być opinia, że szybciej inżynier nauczy się zarządzania finansami przedsiębiorstwa, niż księgowy (nawet z dyplomem MBA) ogarnie budowę maszyn. Jak widać, takie podejście przynosi efekty, bo niemieccy inżynierowie od lat utrzymują niemieckie marki w motoryzacyjnej czołówce. A więc jeśli ktoś myśli o karierze CEO w Niemczech, to po pierwsze - powinien skończyć dobrą uczelnię techniczną i najlepiej zdobyć tytuł doktora, po drugie - dostać się do motokoncernu, a po trzecie - piąć się w górę po korporacyjnej drabinie przez kolejne 20-30 lat. I tyle!
Model szwedzki - ufunduj własną markę
CHRISTIAN VON KOENIGSEGG (KOENIGSEGG)
Jako całkowite przeciwieństwo do niemieckiego modelu kariery CEO, można przytoczyć karierę Christiana von Koenigsegga, właściciela i szefa marki supersamochodów Koenigsegg. Co prawda to nie korporacja na miarę Volkswagena czy BMW, ale firma bez wątpienia wpisała się już do motoryzacyjnej historii, szczególnie w obliczu upadku szwedzkiego Saaba i przejęcia Volvo przez Chińczyków.
Legenda głosi, że Koenigsegg jako dziecko obejrzał animowany film o wyścigach samochodowych i już wtedy zapragnął zaprojektować swój własny supersamochód. Na marginesie wspomnę, że urodzony w Szwecji Koenigsegg, ma korzenie niemieckie... Mniejsza z tym. Niesamowite jest to, że Christian von Koenigsegg założył swoją własną firmę produkującą pełnoprawne sportowe maszyny w wieku 22 lat (1994)! Tym samym spełnił swoje "dziecięce" marzenie. Wcześniej próbował swoich sił wymyślając różne innowacyjne rozwiązania, jak np. bezklejowy sposób łączenia desek podłogowych. Jednak najciekawsze pomysły urzeczywistnił w maszynach spod marki Koenigsegg. Jego pierwszy prototyp powstał już w 1996 roku, a w 2002 roku firma rozpoczęła pierwszą seryjną produkcję modelu CC8S. W 2011 oficjalnie zadebiutował flagowy model marki – Koenigsegg Agera, okrzyknięty m.in. przez Top Gear supersamochodem roku. Dziś przedsiębiorstwo Christiana von Koenigsegga ma własny, dobrze rozwinięty dział badań i rozwoju, idąc tym samym w ślady największych koncernów motoryzacyjnych świata.
Można zatem, zamiast poświęcać połowę swoje życia na naukę i wspinanie się po korporacyjnej drabinie wzorem niemieckich menedżerów, lepiej od razu samemu ufundować sobie pozycję CEO? Wystarczy tylko „trochę” gotówki na start…
Na zakończenie dzisiejszego wątku - superludzi branży motoryzacyjnej - kilka chwil z urzeczywistnionym marzeniem Christiana von Koenigsegga. Enjoy!
cdn.
Bardzo ciekawy post. Bentley Continental to faktycznie rzadkość na naszych ulicach, ale zdarzyło mi się go raz zobaczyć w Trójmieście.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo dużą wiedzę o motoryzacji. Świetnie się to czytało!
OdpowiedzUsuńDobry samochód to podstawa, aby żyć wystarczająco prestiżowo. Moim zdaniem warto o tym pamiętać. Jeśli chcesz osiągnąć sukces, to koniecznie weź fajny samochód. To się opłaca. Na stronie internetowej https://www.credy.pl/pozyczka-pozabankowa/ możesz znaleźć fajną pożyczkę. Nie uważasz, że warto? Naprawdę - to ważny zakup, zrób go mądrze!
OdpowiedzUsuńAle Ty głupoty piszesz, serio. To na sukces składa się fajny samochód? Koniecznie kupiony na kredyt?
UsuńWpis zawiera bardzo ciekawe informacje
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńFascynujący wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńW tym wpisie znajduje się wiele ważnych i ciekawych informacji.
OdpowiedzUsuńNiezły artykuł
OdpowiedzUsuńSuper man - poproszę!!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń